poniedziałek, 29 czerwca 2020

(25) Wątpliwości przed wyjazdem

James wszedł do dormitorium wiedząc, że aktualnie przebywa tam jedynie Syriusz. Bez słowa położył przed nim butelkę ognistej whisky i dwie szklanki.

- No co ty? - przyjaciel popatrzył na niego z głupią miną - Jest dopiero szesnasta.

- Nieważne. Musimy dużo wypić - odmruknął - żeby potem porozmawiać.

Odkręcił butelkę i nalał im solidną porcję trunku, po czym sięgnął po swoją szklanką i wypił jej zawartość za jednym zamachem.

Syriusz patrzył chwilę na niego zdezorientowany, aż w końcu wzruszył ramionami i poszedł w ślad za przyjacielem.

- Jak to jest, że w końcu dogadałeś się z Amy? - zaczął James bez żadnego wstępu siadając na przeciwko niego. - Najpierw jakieś potajemne spotkania, potem nie chciała wiązać się na poważnie, aż nagle biegacie po zamku jak para zakochanych - popatrzył na niego wyczekująco. Syriusz od razu domyślił się do czego nawiązuje.

- Lily z tobą rozmawiała? - zapytał.

James kiwnął głową.

- Ja już za nią nie nadążam. - wyznał - Raz czegoś chce, raz mnie unika, potem zaczyna chodzić z kimś innym i w międzyczasie mnie całuje, nie mówi mi wprost, czy coś do mnie czuje, ale płacze, że spotykam się z kimś innym... jak ja mam to ogarnąć? - jęknął. - Znowu namieszała, a ja pojutrze wyjeżdżam z Megan - opadł na oparcie fotela zrezygnowany.

- Jak teraz wyjedziesz to za dwa miesiące może już być za późno, żeby to w końcu rozwiązać. Jesteś pewien, że to dobry pomysł? - zapytał Syriusz równie strapiony tą całą sytuacją.

- Nie mogę się wymigać dwa dni przed wyjazdem. Meg wszystko zorganizowała sama, a ja teraz mam powiedzieć, że nigdzie nie jadę, bo Lily się rozpłakała? Nie, nie mogę jej tego zrobić. - poczuł, że głowa zaczyna go boleć od samego myślenia o tym. Wstał i nalał kolejną porcję alkoholu, którą wypił w podobny sposób jak poprzednią.

Z godziny na godzinę rozmawiali coraz mniej sensownie, za to coraz bardziej podniesionymi głosami, aż zaczęła dochodzić godzina dwudziesta. James rad, że jest wieczór i zbliżają się wakacje, więc nikt ich za bardzo nie pilnuje postanowił opuścić dormitorium, ponieważ naszła go nagła i zdecydowanie nierozsądna potrzeba rozliczenia się z Lily. Na dodatek do pokoju weszła Amy i zrobiła taką minę, że James postanowił po pierwsze już więcej nie pić, a po drugie zostawić ją samą z Syriuszem.

Czuł, że mocno szumi mu w głowie, a jego problem nie był nawet w najmniejszym stopniu rozwiązany.

Znalazł ją siedzącą w Pokoju Wspólnym przy szeroko otwartym oknie. Upał robił się nie do zniesienia nawet wieczorami. Zauważył, że ma na sobie bardzo cienką koszulkę na ramiączkach i krótką spódnicę, co z niewiadomego powodu jeszcze bardziej go podburzyło. Podszedł do niej lekko chwiejnym krokiem.

- Lily, czemu to zrobiłaś? - zaczął od razu mówić i stanął przed nią z miną pełną złości.

- Ale co? - odwróciła się w jego kierunku całkowicie zdezorientowana. Zobaczyła, że ma lekko zamglone spojrzenie i po chwili poczuła silny zapach alkoholu. - James, czy ty jesteś pijany? - zapytała z niedowierzaniem. Widziała go kilka razy w takim stanie podczas imprez, ale nigdy w trakcie zwyczajnego dnia i na dodatek o tak wczesnej godzinie.

- To nie ma teraz znaczenia - odparł - Cieszyłem się na ten mecz i na czas spędzony z Meg jak dziecko, a teraz jedyne o czym myślę to to, czy nie powinienem zostać z tobą.

- To zostań ze mną - odparła bez namysłu. Chciała tak bardzo, żeby nie wyjeżdżał z Meg, że przestała zwracać uwagę na jego stan i na to, czy jej słowa są odpowiednie.

- Ale nie rozumiesz, że nie mogę być na każde twoje zawołanie? Czy ty się zastanawiałaś w ogóle nad tym, jak ja się czuję i w jakiej stawiasz mnie sytuacji? O niczym mi nie mówisz, a jak już udaje mi się wszystko chociaż trochę poukładać to wbiegasz i to niszczysz - warknął jeszcze mniej przyjemnie.

- Jim, przepraszam, ale ja po prostu... - zaczęła powoli wstawać z fotela cała w nerwach.

- Nie obchodzi mnie to, Lily. Nie chcę już słuchać twoich wymówek i niejasnych zdań z których finalnie nic nie wynika - przerwał jej - Skąd mogę mieć pewność, że znowu nie uciekniesz? Że się nagle nie rozmyślisz i nie postanowisz zrobić mi na złość, tak jak to było z Alanem? Och nie rycz znowu - dodał widząc, że jej oczy stają się wilgotne. - I daj mi już spokój, pojutrze mnie tu nie będzie - odwrócił się na pięcie i zostawił ją samą.

*

- Amy, chodź tu. Spotkamy się w wakacje? Przyjadę do ciebie i poznam twoich rodziców, co ty na to? - zapytał Syriusz lekko bełkotliwie.

- Syriusz, ty jesteś całkowicie pijany - odparł kręcąc głową z niedowierzaniem - Z jakiej to okazji?

- Problemów sercowych mojego najlepszego przyjaciela. Pytał mnie o porady, bo mam taką wspaniałą dziewczynę - odparł z wyraźną dumą w głosie.

- I co, pomogłeś mu chociaż? - zapytała nieco rozbawiona jego zachowaniem.

- Ee... chyba jednak za dużo wypiliśmy, żeby wyciągnął z tego coś sensownego - odparł krzywiąc się lekko. - Pięknie dziś wyglądasz. To co z tymi wakacjami?

Amy wywróciła oczami.

- Wrócimy do tematu poznawania moich rodziców, jak będziesz trochę bardziej świadomy, co paplasz - odrzekła i sprzątnęła ze stołu prawie opróżnioną butelkę, żeby chłopakowi nie wpadło do głowy jej dokończyć.

*

Następnego dnia James i Syriusz praktycznie cały dzień przeleżeli w dormitorium walcząc z tętniącym bólem głowy. Remus patrząc na nich z politowaniem, notorycznie przypominał im o piciu wody i w końcu przyniósł im trochę jedzenia z kolacji, gdy byli już w stanie cokolwiek przełknąć.

- Komu pieczonych ziemniaków?! - wparował do pokoju z wrzaskiem, na co boje jęknęli, a Remus wyszczerzył się.

- Och no tak, zapomniałem, że trzeba być dziś przy was bardzo cicho - ostatni wyraz wysyczał z premedytacją przez co oboje znowu się skrzywili.

- A co ty masz dziś taki humorek? - zapytał w końcu Syriusz patrząc na niego spode łba i sięgnął po ziemniaki.

- Pewna piękna czarnowłosa dziewczyna zadeklarowała, że nie przeszkadza jej fakt, że jej chłopak jest wilkołakiem - uśmiechnął się znowu.

James zrobił wielkie oczy.

- No co ty! To świetnie. Naprawdę wspaniała wiadomość - odparł z wyraźnym entuzjazmem.

- James, wiem, że się do tego przyczyniłeś - odparł - Kat mówiła mi, że z nią rozmawiałeś i pomogłeś podjąć decyzję - popatrzył na niego z wdzięcznością. - Teraz w związku z tym to ty przyjmij poradę od niej, bo mówiła mi, że nawrzeszczałeś wczoraj na Lily przez co chodzi dzisiaj załamana.

James skrzywił się na wspomnienie wczorajszego dnia.

- Przemyślę to - odparł tylko i zabrał się za łapczywe jedzenie kolacji czując, że ból głowy nieco ustępuje.

Dopiero pod koniec dnia zaczął się pakować, co polegało głównie na niedbałym wrzucaniu ubrań do torby. Miał okropny humor, nie dość, że kac był wyjątkowo dotkliwy przez cały dzień to zaczynał żałować, że aż tak nakrzyczał na Lily i to tuż przed samym wyjazdem na wakacje. Mimo tego postanowił przesunąć ich rozmowę na następny dzień, bo sam nadal do końca nie wiedział, co mógłby jej powiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Netka Sidereum Graphics
x