Dziękuję, za wszystkie Wasze wiadomości ♡ Jestem w szoku, że aż tyle osób tu zagląda.
_____________Dochodziła trzecia w nocy. Syriusz wyjątkowo źle reagując na upały przekręcił się na lewy bok. A raczej chciał to zrobić, gdy zorientował się, że koło niego nagle kładzie się mała blondynka.
- Co ty tu robisz? - zapytał trochę za głośno, ale na szczęście Peter i Remus ani drgnęli.
- Nie mogę zasnąć - odmruknęła i bez większych wyjaśnień wtuliła się w jego ramię.
Syriusz westchnął. Przez jej obecność i przyklejenie się do jego lewego ramienia zrobiło mu się wręcz nieznośnie gorąco. Odczekał chwilę wiedząc, że jej bezsenność to tylko wymówka i zaczął się delikatnie odsuwać. Gdy upewnił się, że Amy śpi wstał po cichu i wyszedł do łazienki, by obmyć twarz zimną wodą. Przez chwilę napawał się przyjemnym uczuciem chłodu wywoływanym przez lodowatą wodę lejącą się na jego nadgarstki, ale w końcu niechętnie wrócił do łóżka. Położył się w takiej odległości, by mieć pewność, że jej nie obudzi i dziewczyna znowu się w niego nie wszczepi.
Minęło kilka miesięcy odkąd byli razem. Syriusz już od paru tygodni odganiał od siebie tę myśl, ale z czasem sama zaczęła wysuwać się na pierwszy plan. Amy dawała mu dużo radości - była bardzo opiekuńcza i troszczyła się o niego, jednak sama także potrzebowała ciągłej uwagi i dużo dotyku. Gdy tylko pojawiał się obok niej natychmiast się w niego wtulała albo łapała za rękę, gdziekolwiek by nie byli. Syriusz zaczynał powoli odczuwać, że jego natura samotnika wychodzi na wierzch i że zwyczajnie brakuje mu przestrzeni. Próbował już kilkukrotnie delikatnie poruszyć ten temat, ale każdy taki sygnał odbierała jako zarzut i robiła się bardzo nerwowa. Nie była w stanie zrozumieć, że Syriusz czasem chciałby spędzić czas tylko ze swoimi znajomymi albo nawet sam ze sobą.
Poczuł jak Amy przez sen znowu obejmuje go ręką i postarał się skupić swoje myśli na fakcie, że niedługo czeka ich ostatnie wspólne wyjście na przemianę wraz z Remusem, więc w końcu będzie miał trochę więcej czasu dla siebie.
Dopiero teraz patrząc w przestrzeń ze zdumieniem stwierdził, że koło łóżka Jamesa stoi jego torba, którą miał zabrać ze sobą na wyjazd.
*
James przebudził się w środku nocy i potrzebował chwili, żeby przypomnieć sobie wszystko, co działo się poprzedniego wieczoru i upewnić się, że to nie był tylko sen. Spojrzał na leżącą obok dziewczynę i zaczął gładzić ją po policzku nieumyślnie sprawiając, że się obudziła. Widząc go natychmiast szeroko się uśmiechnęła.
- Cześć Lily.
- Cześć James.
Roześmiali się. Sytuacja była dla obojga co najmniej niespodziewana.
Przez chwilę milczał i tylko patrzył na nią bawiąc się kosmykiem jej włosów. W końcu zdecydował się odezwać i zadać pytanie, które dręczyło go już od dłuższego czasu.
- Czemu tak długo to trwało, Lily?
- Co? - zapytała wpatrując się w jego usta nadal lekko zamroczona.
- Sama przyznałaś, że od dawna byłaś we mnie zakochana. Chcę wiedzieć, czemu nie chciałaś się do tego przyznać, mimo że pytałem kilka razy - wyjaśnił i lekko uśmiechnął się na widok jej rozkojarzenia.
- To głupio zabrzmi - odmruknęła niechętnie.
- Powiedz. Rzadko słyszałem, żebyś mówiła coś głupiego, to będzie ciekawe doświadczenie - roześmiał się.
Przekręciła się powoli na plecy, żeby nie musieć radzić sobie z jego natarczywym wzrokiem i zaczęła mówić.
- To zerwanie z Mattem bardzo źle na mnie wpłynęło. Praktycznie kilka tygodni wyjętych z życia, jedyne co pamiętam to straszliwy smutek i niechęć do robienia czegokolwiek. Wiesz... wtedy jak zapytałeś w szatni, czy nic do ciebie nie czuję to tak się przestraszyłam, że nawet nie myślałam o powiedzeniu prawdy. A jak miałam wybierać między tobą a Alanem... wiedziałam, że rozstanie z Alanem jakoś przeżyję, będzie mi ciężko, ale sobie z tym poradzę. A jak wyobraziłam sobie, że mogłabym być z tobą i się do ciebie jeszcze bardziej zbliżyć, a potem coś miałoby nam nie wyjść to... - zawahała się na moment - ... ja po prostu nie wiem, jak miałabym po czymś takim dojść do siebie. Nie dałabym rady - nieświadomie pokręciła głową.
- I czemu jednak się odważyłaś? - zapytał korzystając z momentu, że nie wymiguje się od odpowiedzi.
- Bo okazuje się, że życie bez ciebie to też nie jest coś z czym mogłabym sobie poradzić - dokończyła w końcu odwracając się w jego stronę.
James uśmiechnął się.
- W końcu jesteś szczera - podparł się na ramieniu, żeby lepiej ją widzieć. Ręką zaczął gładzić ją po twarzy stopniowo przechodząc w kierunku ramienia. Pocałował ją delikatnie w czoło, policzek i w końcu w usta.
- O nic się nie martw, Evans. Prędzej świat się skończy, niż się z tobą rozstanę. Już mi nie uciekniesz.
Lily w końcu też się uśmiechnęła i przyciągnęła go do siebie, żeby pocałować. Dawno nie czuła takiego spokoju. Miała wrażenie, że w końcu wszystko jest na swoim miejscu i mimo wrodzonej ostrożności ufała bezgranicznie wszystkiemu, co mówił do niej James.
- Musimy wrócić do dormitoriów zanim będzie całkowicie jasno - powiedziała odrywając się od niego i odzyskując resztki zdrowego rozsądku.
- No to mamy jeszcze chwilkę - odmruknął z przekornym uśmiechem palcem zsuwając powolnie ramiączko jej bluzki.
*
W końcu nad ranem bardzo cicho wrócili z powrotem do Pokoju Wspólnego. Lily była mocno niewyspana, a adrenalina zaczynała stopniowo opadać przez co momentami zaczynała wątpić, czy wszystko co się dzieje na pewno nie jest snem. James niemalże musiał ciągnąć ją za sobą, żeby w miarę sprawnie dotarli do schodów kierujących ich do dormitorium.
- Lily, idź się prześpij chociaż na chwilę, bo wyglądasz na nieprzytomną - powiedział do niej zatroskany.
- Wolę zostać z tobą - odparła niewyraźnie jednocześnie obejmując jego szyję rękami i zamykając oczy. Tak naprawdę byłaby w stanie zasnąć nawet w takiej pozycji.
James roześmiał się i pocałował ją w czoło.
- Nadrobimy ten czas, dobrze? - zapytał.
- Ale przecież za chwilę wakacje i się rozjedziemy - odparła z wątpliwością w głosie.
- Myślisz, że nic nie wymyślę, żeby spędzić je z tobą? - zapytał kręcąc głową.
- Obiecujesz?
- Obiecuję. A teraz natychmiast idź spać.
Lily kiwnęła głową na znak zgody i z trudem odwróciła się od niego, żeby resztkami sił wspiąć się po schodach.
James ruszył w kierunku swojego pokoju. W myślach zaczęły przelatywać mu pomysły, jak spędzić z Lily przynajmniej część wakacji, ale przez zmęczenie nie układało mu się to w żadną logiczną całość. Gdy uchylał drzwi do dormitorium na dworze było już zupełnie jasno. Padł wykończony na swoje łóżko i nie zauważył nawet, że Syriusz już nie śpi. Amy wyszła od niego godzinę wcześniej, by nie narobić sobie kłopotów.
- Jim? Co ty tu robisz? - zapytał natychmiast całkowicie zaskoczony.
James otworzył z trudem oczy wiedząc, że łatwo nie wymiga się od odpowiedzi.
- Byłem z Lily - wymamrotał.
- Że co? - Syriusz nie był pewien, czy przyjaciel mówi na poważnie.
- Z Lily byłem. - mamrotał dalej - Zostawiłem Meg, poszedłem do Lily i rozmawialiśmy, a potem spaliśmy ze sobą - brutalnie skrócił swoją historię do minimum przekręcając się na drugi bok.
Syriusza na moment zatkało.
- Ty pijany jesteś czy co...? - zmarszczył brwi.
- Może trochę. Ale nie od alkoholu. Jutro ci wszystko opowiem, obiecuję. Ale teraz muszę iść spać - odparł urywanymi zdaniami i praktycznie natychmiast zasnął.
Syriusz przez chwilę rozważał, czy go nie obudzić, żeby nie czekać na wyjaśnienie tej dziwnej historii, ale w końcu zrezygnował i sam postanowił spróbować usnąć jeszcze przynajmniej na chwilę.
haha rozwaliła mnie końcówka xd
OdpowiedzUsuńLily i James są teraz tacy słodcy, mam nadzieję, że opiszesz ich wakacje i że wątek Amy i Syriusza ruszy do przodu teraz
Kate
ruszy ruszy ♡
Usuńzawsze miło widzieć komentarz od mojej pierwszej czytelniczki :)
Są słodcy ale nie wierzę, żeby w taki idealnym stanie mogło się wszystko ułożyć od razu, to w końcu niepokorny James i Lily która czasem za dużo myśli i przekombinuje ;D
OdpowiedzUsuńJest i Syriusz <3 No i po tej notce, po jego zniecierpliwieniu przez ciągłe spędzanie czasu z Amy znów kocham go mocniej i już nie mam dylematu! To zdecydowanie byłby mój ideał - kochajmy się ale z pewną przestrzenią dla siebie..;)
Haha o tak, Syriusz zdecydowanie nie może być zbyt romantyczny :D będzie o tym więcej już niedługo ♡
UsuńSuper wciągające:) do jednego rozdziału wracam po kilka razy:)
OdpowiedzUsuńJejku tak mi miło, że ze mną zostałaś ♡♡
UsuńHej. Szukam ostatnio jakiś aktualnych opowiadań, a jak dotrwam do końca, to zwykle staram się zostawić po sobie ślad.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że nigdy nie byłam fanką opowiadań o "starym pokoleniu". Po prostu jakoś nie lubię Huncwotów z czasów szkoły. Ze wszystkich chyba największą sympatią darzyłam Remusa, potem Łapę, który w twoim opowiadaniu jest świetny :D James, którego chyba lubiłam najmniej, jest lepszy od Lily. Ogólnie to cieszę się, że wreszcie się dogadali. Jest szansa, że wezmą ślub i urodzi się Harry :D choć żal mi tej biednej dziewczyny, którą zostawił Potter. Żadna kobieta na pewno nie chciałaby być tak potraktowaną :(
A tak już przechodząc do opowiadania, to fajnie i luźno piszesz. Mam nadzieję, że niedługo rozwiążesz też rozterki uczuciowe Łapy, choć mimo, że nigdy nie pasował mi na romantyka, to fajnie, że znalazł sobie dziewczynę (choć przecież sam zaczął czuć, że związek go przytłacza) :D
Pozdrawiam i życzę weny.
W wolnej chwili zapraszam na hppietnoprzeszlosci.blogspot.com
Ojejku jeśli nie przepadasz za historiami z huncwotami to tym bardziej mi miło, że przebrnęłaś przez moją historię!!
UsuńZgadzam się całkowicie i nie chcę zrobić z Syriusza romantyka, niedługo będzie o tym więcej :D Co do potraktowania Meg zgadzam się z Tobą w stu procentach, ale wszystko będzie jeszcze dopisane na ten temat.
Z wielką chęcią zajrzę na Twojego bloga, ostatnio strasznie wkręciłam się na nowo w czytanie fanfików, więc z przyjemnością nadrobię Twoją historię, myślę że uda mi się to pod koniec weekendu
Dziękuję za tak obszerny komentarz i też życzę duuużo weny <3